Przepraszam, że Cię zabiłam...
Przepraszam, że Cię zabiłam...
autorem artykułu jest Aleksander Sowa
Czy warto byÅ‚o CiÄ™ znać, czy byÅ‚o warto CiÄ™ kochać czy... warto byÅ‚o zostawić po Tobie Å›lad wewnÄ…trz siebie – samobójczo naznaczyć siÄ™ niezmywalnym znamieniem? Za tylko odrobinÄ™ miejsca w Twoim rozmarzonym spojrzeniu. Za jedynie ciepÅ‚y zapach Twojej skóry i wÅ‚osów, za tylko jeden ostatni haust powietrza którym mogliÅ›my oddychać razem. Za jednÄ…, małą chwilÄ™ w kÄ…ciku Twojego życia, która dla Ciebie znaczyÅ‚a tak wiele...
Dziś z naszej wielkiej miłości zostały dziś tylko słowa, wiersze i niechciane pocałunki a moje sumienie prosi mnie samą o rozgrzeszenie. Nie żałuję żadnej z naszych chwil więc proszę... wybacz.
ByÅ‚eÅ› niczym woda, jak niezmierzone, nieprzebyte morskie otmÄ™ty sÅ‚onych głębin. Nigdy nie potrafiÅ‚am odgadnąć jaka dziÅ› panuje w Tobie pogoda. Czasem, kiedy Å›wieciÅ‚o sÅ‚oÅ„ce wydawaÅ‚eÅ› siÄ™ być lustrem mej samej. Spokojny i cichy, rozpoÅ›cierajÄ…cy nade mnÄ… niewidzialny pÅ‚aszcz ciepÅ‚a, pancerny bardziej niż centymetry stalowych pÅ‚yt najpotężniejszych nadmorskich twierdz. RozkoÅ‚ysany ciszÄ… wydawaÅ‚eÅ› siÄ™ być moim wnÄ™trzem – mnÄ… samÄ…. Moje myÅ›li byÅ‚y jednÄ… z tych dÅ‚ugich fal dobijajÄ…cÄ… do piaszczystych plaż egzotycznych wysp wÅ‚asnych marzeÅ„ i najskrytszych pragnieÅ„, by zaraz potem nastÄ™pnÄ… falÄ… byÅ‚a Twoja myÅ›l. BÄ™dÄ…c z TobÄ… czuÅ‚am siÄ™ tak, jakbym staÅ‚a na progu jakiejÅ› wielkiej tajemnicy, której nigdy nie poznaÅ‚abym... gdyby nie Ty. Sekretem byÅ‚a nasza miÅ‚ość.
Czasem pozwalaÅ‚eÅ› mi ponieść siÄ™ wraz z Twoim wiatrem bym mogÅ‚a poczuć jak naprawdÄ™ smakuje dzikość życia. MogÅ‚am szybować jak ptak nieÅ›wiadoma niebezpieczeÅ„stw i tego, że czuwasz nad nami niczym kotka przy Å›piÄ…cych kociÄ™tach gotowa każdemu wydrapać oczy i zginąć sama w każdej z tragicznych chwil. PozwalaÅ‚eÅ› bym czuÅ‚a siÄ™ jedynÄ… kobietÄ… na ziemi – EwÄ…, która nie baczy na swój straszny grzech bo chce być tylko ze swoim Adamem. W tych chwilach, kiedy Twoje fale byÅ‚y wyraźne, naszkicowane precyzyjnie niczym skalpelem chirurga usuwajÄ…cego zÅ‚oÅ›liwy nowotwór z oka, czuÅ‚am siÄ™ naprawdÄ™ sobÄ…. To byÅ‚o coÅ› co teraz nazwać mogÄ™ peÅ‚niÄ… życia. Nigdy wczeÅ›niej i nigdy później nie poczuÅ‚am tylu zapachów, tylu smaków i tylu kolorów jednoczenie. To wtedy zrozumiaÅ‚em też, że moje życie skÅ‚ada siÄ™ z drobnych molekuÅ‚ czasu, różnokolorowych, bÅ‚yszczÄ…cych i gÅ‚adkich, które nieustannie wibrujÄ…, ruszajÄ… siÄ™ i wciąż nie potrafiÄ… siÄ™ zatrzymać. PozwoliÅ‚eÅ› bym zrozumiaÅ‚a, że wÅ‚aÅ›nie dla tych mikroskopijnych czÄ…steczek warto żyć. SzepnÄ…Å‚eÅ› mi, że tylko one sÄ… ważne – tylko one stanowiÄ… sedno czÅ‚owieczego bytu. DziÄ™ki temu wiem, jak smakuje sok życia i nektar przetrwania, czyniÄ…cy nas nieÅ›miertelnymi. WÅ‚aÅ›nie dlatego bÄ™dÄ…c z TobÄ… nigdy nie czuÅ‚am swoich ran, nawet jeÅ›li spadaÅ‚am korkociÄ…giem w przepaść z pÅ‚onÄ…cymi żywym ogniem skrzydÅ‚ami nie wiedzÄ…c gdzie jest dno. MyÅ›laÅ‚am, że ominie mnie to caÅ‚e zÅ‚o... bo przy Tobie byÅ‚am anioÅ‚em. Teraz, kiedy jestem uwiÄ™ziona w matni mojego grzechu rozumiem, że dla mnie sednem czÅ‚owieczego bytu byÅ‚eÅ›, jesteÅ› i bÄ™dziesz Ty.
Nie rozumiałam jak bardzo głębokie może być Twoje wnętrze, jak bardzo odległymi antypodami dla Ciebie może być moje uczucie. Nie rozumiałem, że dla Ciebie przyjaźń jest miłością, miłość przyjaźnią a uczucia te są w Tobie niczym Yin i Yang w idealnej równowadze, którą swą obecnością zburzyłam. Kiedy bowiem na Twojej powierzchni było ciepło i radośnie pod powierzchnią Twych poskręcanych uczuć kłębiły się kilometry wnętrza wypełnione otmętami wody, o rożnej barwie, temperaturze i skaldzie, która nieustannie płynęła, mieszała się ze sobą i zmieniała swoją postać niczym wulkaniczna lawa. Nie zdawałam sobie sprawę z tego, że w Twoim sercu moje słowa wywołały nieustanną akrobację miłości i przyjaźni z przeciążeniami odbierającymi przytomność umysłu.
Nie mogłam o tym wiedzieć, bo tylko ślizgałam się po Tobie, po Twojej powierzchni niczym narciarz za motorówką. Kiedy wreszcie zrozumiałam, że Twoja niezwykła dusza jest tak cienka jak cienkie mogą być tylko dusze tych, którzy potrafią kochać naprawdę... byłeś już martwy. Zabiłam Cię. Zrozumiałam to, kiedy Twoją powierzchnie, nagle z ciągu jednej milisekundy zmroził lód, zamieniając Cię w wielkie lustro lodu, które tak łatwo mogło pęknąć. Zanim jednak to wszystko zastygło, pod powierzchnią Twojej skóry stygł kamień.
Kiedy dziÅ› patrzÄ™ w Twe oczy zamiast wiosennej zieleni widzÄ™ zimno, pustkÄ™ i martwotÄ™, bo wiem, że one już patrzÄ… gdzie indziej. A gdy wreszcie spojrzaÅ‚am ku sÅ‚oÅ„cu pierwszy raz – zrozumiaÅ‚am. Nikt nigdy tak piÄ™knie nie mówiÅ‚ o miÅ‚oÅ›ci jak Ty. Tak samo jak nikt, nigdy nie baÅ‚ siÄ™ miÅ‚oÅ›ci jak ja...
przepraszam CiÄ™...
Jest to fragment mojej najnowszej powieści
--
Aleksander Sowa
----------------------
www.wydawca.net
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Zobacz takze:
Internet - szerokie horyzonty
Żonglerka - trening dla mózgu
Ile kosztuje sukces w sprzedazy?
Dlaczego używać porcelany?
Top 10 sposobów na zachowanie zdrowia